Giełda pracy

Poszukiwanie pracy niekoniecznie jest łatwym zajęciem, nawet jeśli panuje powszechne przekonanie, że oto mamy obecnie rynek pracownika. Czyli ogólnie rzecz ujmując, że to pracownik dyktuje warunki i przebiera w ofertach, natomiast pracodawca godzi się na listę płacowych i pozapłacowych żądań, i przyjmuje takiego pracownika, jaki mu się trafia, a nie takiego, jaki mu właściwie jest potrzebny.

Tymczasem sytuacja realna rozmija się z tymi wyobrażeniami. Znaleźć odpowiednią dla siebie posadę wcale nie jest bajecznie prosto, zwłaszcza jeśli chciałoby się pracować w swoim zawodzie i ma się aspiracje. Z pomocą przychodzą wtedy agencje pracy, wszelkiego rodzaju projektanci karier, a także biura i platformy pośrednictwa pracy. Zwłaszcza te ostatnie zdobywają ostatnio popularność – głównie za sprawą prostoty obsługi oraz takiego udogodnienia, jak dowolna pora rejestracji i szybki zwrot informacji o ewentualnych rekrutacjach – i to wszystko bez konieczności wychodzenia z domu.

I tak dla przykładu, murarz wpisuje w wyszukiwarkę hasło „gdzie szukać ogłoszeń o pracy na budowie w internecie”, a wyszukiwarka natychmiast przekierowuje go na strony bądź to pośredników pracy, bądź bezpośrednio na strony potencjalnych pracodawców. Dziennie kilkadziesiąt tysięcy kontaktów pomiędzy pracownikami poszukującymi pracy a pracodawcami inicjowanych jest właśnie w sieci – bez konieczności rejestrowania się w urzędzie pracy, bez wysyłania całej serii listów motywacyjnych i życiorysów, z nadzieją, że za którymś razem dokumenty trafią do takiego zakładu pracy, który akurat w tym momencie pracowników rekrutuje.

Zarówno kandydaci, jak pracodawcy są świadomi, że praca na budowie wymaga odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia. Przy poszukiwaniu pracy przez internet trudno te zdolności wykazać. Murarz, cieśla, instalator czy konstruktor mają nikłe szanse, aby się wykazać. I można by pomyśleć, że taka sytuacja stwarza pole do nadużyć. Nędznej klasy robotnik w swoim cv może napisać przecież wszystko. Takie kłamstwo jednak ma krótkie nogi. Wszelkie kwalifikacje weryfikowane są już podczas pierwszych godzin pracy. Albo się człowiek sprawdzi, albo musi natychmiast pożegnać się z posadą. Taki układ jest prosty i uczciwy, uczy wzajemnego szacunku i zaufania. Napiętnuje również i potrafi utrącić w zarodku wszelkie próby manipulacji i nadużyć.

Ma się więc nieodparte wrażenie, że ogłoszenia w internecie z pracą na budowie trafiają tam, gdzie powinny trafić. Podejmowane są przez kandydatów, którzy rzeczywiście posiadają umiejętności poszukiwane przez pracodawcę. A jeśli ich nie mają w danym momencie, mogą się podszkolić. Warunek jest jeden: pracodawca musi widzieć w pracowniku potencjał i szansę na przyszłe korzyści. Jeśli jest roztropny, wie, że wyszkolenie pracownika, owszem, jest pracochłonne, a czasem i bardzo kosztowne, za to bardzo często wiąże pracownika z firmą na długo. Dla własnego bezpieczeństwa pracodawcy decydują się w takich przypadkach na podpisywanie oświadczeń o lojalności. Etycy rynku pracy różnie się na ten temat wypowiadają, jednak większość pracodawców wolałaby móc w pełni zadbać o własne interesy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ